Kolejny turniej za nami , no prawie , pozostał jeszcze Finał.
W sobotę na kortach Klubu Tenisowego Boguś odbył się Turniej ATP w kategorii 50 plus.
pojawiło się ośmiu panów z kilku miast .
W tej kategorii startują zawodnicy ,, co to już na niejednym korcie grali ”.
Nowicjusza tu nie uświadczysz , więc było na co popatrzeć.
Już pierwsze mecze były bardzo zacięte i tak – Jacek Trybus skrzyżował rakietę z Bogusławem Muszańskim i choć to tenisista z Jasła był graczem rozstawionym to kolega z Krosna pokazał się z lepszej strony i po zaciętym pojedynku , prowadząc od samego początku udowodnił , że zawsze trzeba się z nim liczyć .Wynik 6/3 6/1 dla Jacka .
Na drugim korcie jeszcze bardziej zacięte spotkanie i znowu pojedynek Jasło – Krosno. Naszych barw bronił Wojtek ,,Szybkobiegający”Golec , Krosna – Stasiu Urbowicz. Panowie przez ponad dwie godziny zawzięcie walczyli , Wojtkowi podobno krokomierz pokazał 7,5 km. po meczu pytał którędy do domu i dlaczego tak daleko. A tak poważnie to było na co popatrzeć Staszek okazał się lepszą odpornością psychiczną i po dwóch zaciętych i długich setach 6/4 i 6/7 w super Tie-breaku wygrał z wynikiem 14/12 . Dodam tylko że Wojtek zmarnował dwie piłki meczowe.
W drugiej rundzie Jacek Trybus , już dosyć wyraźnie pokonał zmęczonego kolegę z Krosna . 6/2 6/0 , tym samym meldując się w finale.
w drugiej części drabinki też dwa bardzo wyrównane spotkania. I tak Andrzej Guzik z Gorlic wydawałoby się że skazany na pożarcie przez Józia Płoszczycę spod Pilzna ,okazał się dla niego nie lada wyzwaniem przez ponad dwie godziny uparcie odpierał ataki i wcale nie chciał się rozstać z turniejem . Obaj panowie ostro pobiegali , ostatecznie jednak Józek okazał się mocniejszy wygrał 6/2 6/4 , ale musiał sporo potu zostawić na korcie.
Kolejny mecz i równie zacięty pojedynek Piotrek Staniec spod Pilzna jeszcze nigdy nie wygrał z Januszem Stankiem z Nowego Sącza , ale miał na to zdecydowanie ochotę . Dodam tylko że Janusz jest w tym momencie sklasyfikowany na 6 miejscu w Polsce w tej kategorii wiekowej . Wynik mówi sam za siebie , po dwóch setach remis 6/4 3/6 .I znowu super Tie-break . I znowu Janusz nie pozwolił się ograć 10/4 i był już w półfinale.
Tam czekał już na niego Józek Płoszczyca .
Pojedynki między nimi rzadko trwają mniej niż 3 godziny , więc jakież było zdziwienie kibiców którzy poszli się ogrzać , wrócili po niecałej godzinie , a tu już 1/1 w setach . 6/0 0/6 i mamy kolejnego Tie-breaka. To on wynagrodził nam czekanie , wydawało się że Janusz jest na fali , po wygranym 6/0 secie szybko osiągnął wysoką przewagę , najpierw 7-1 za chwilę 9-5 i wszyscy myśleli że jest już po meczu , no tak ,ale wcale nie było. Józek wygrał dwie kolejne bardzo długie wymiany i zrobiło się 9-8 . No i wtedy obydwaj złapali tak zwanego ,, hebla” , wymiana na ponad sześćdziesiąt odbić , wygrana przez Józka , po której dostał ,,szczękościsku ” i zapomniał gdzie jest , jak się nazywa i po co tu przyjechał ,ha ha . Ale chyba to on sobie pierwszy przypomniał bo wygrał również dwie kolejne wmiany i tym samym został drugim finalistą , a Janusz jeszcze długo będzie się zastanawiał jak to się mogło tak skończyć.
Na finał zapraszamy w następną niedzielę z powodu załamania pogodowego.
pozdrawiam -Bogusław Muszański